Wednesday, February 28, 2007

kolek na rozdrozu

NIC NIE WIEM
kurcze

tu jest KOMPLETNIE INACZEJ niz "mialo byc" :-)))

miotam sie, bo nie wiem
nic kurwa nie wiem

na razie mija 4 wolny dzien, wiec jeszcze trudniej
wykumac co i jak
od jutra zaczynamy normalny rozklad zajec
pobudka ok 4.45 i tak dalej;-))

jedno na pewno
tu jest bajecznie pieknie
male drewniane budyneczki zatopione wsrod wielkich
drzew
zaby w sadzawce tak glosno kumkaja wieczorem,
ze nie mozna niemal rozmawiac
kwiaty w ogrodach i dziko przy drodze
niebo takie wielkie jakies, w nocy magicznie zagwiezdzone
i cisza cudowna - jak tylko zaby sie zamkna

a ja czuje, ze sie odbijam od scian
scian moich mysli
czuje sie wiezniem
tak bardzo chcialabym to przekroczyc i pojsc dalej
ale czy to mozliwe
czy to zadanie na dwa miesice? na rok?
czy na cale zycie?
mam tak malo cierpliwosci, czy jej starczy
tak sie latwo zniechecam, znudzam...

stoje jak kolek i nie mam pojecia gdzie isc