jedyne zdjecie, ktore udalo mi sie zrobic w Cambridge w ciagu 3 miesiecy - taka dzielna jestem:-))
ogrodki dzialkowe na Cherry Hinton, swojskosc, ktorej sie nie spodziewalam w UK - male plachetka ziemi z grzadeczkami, male szopy na narzedzia - nie wieksze niz nasze latryny - jak dla mnie swojskosc polska
caly teren oddzielony od ukladnej i wygrabionej "normalnosci" krzaczorami, rzeczka, rowem i nasypem pokrytymi taka iloscia smiecia - papierow, plastikowych siatek i butelek, samochodowych jakichs odpadkow, starych plyt CD.... ze dech zapiera - to jak dla mnie "swojskosc egipska"
jak sie tam pierwszy raz zatrzymalam, nie moglam ruszyc dalej
dwa moje najukochansze (tak, tak, nagle polska stala sie ukochana i wyteskniona - jak to malo potrzeba:-) miejsca na ziemi tak soczyscie reprezentowane w tych, tak odmiennym realiach (a moze nie az tak odmiennych:-)