Saturday, February 17, 2007

REISE FIBER (a polskiego slowa nie ma?)















konczy sie rozdzial "moje cudowne angielskie zycie"
(fotka lekko oszukana, bo sprzed roku, ALE Z ANGLII!)
i w zwiazku z tym - jak sie nalezy spodziewac - mam wlasnie rzeczony reise fiber

ale mam troche na swoja obrone
bo wystapily komplikacje,
jak to tutaj zreszta...

DZIS sie wlasnie okazalo, ze nie uda mi sie pozyczyc plecaka
chociaz gadalam z Chris ponad miesiac temu,
ze to zadnen problem, ze chetnie,
no a dzis okazalo sie, ze problem jest,
bo...
plecaka nie ma
nie mozna go nigdzie znalezc
i dupa

poszlysmy do sklepu w aglomeracji co sie zwie Saffron Walden
co ma prawa miejskie pewnie tyle lat co i sztuk miszkancow
(znaczy ponad tysiac)
i ma jeden sklep co mozna sobie w nim torbe kupic
jak sie jest zdesperowanym
no to ja bylam (raczej)
i kupilam
jakies cos
torbo-plecako..
ma fajne nawet szerokie i wyscielane szelki, a do tego kolka i poreczna raczke do ciagania
wiec... ideal
moglby byc
(no, nie pod wzgledem wykonania, czy pomyslow technicznych
Samsonite znaczy sie to nie jest, o nie!!
ale cena tez nie byla "samsonite" ;-))
ale jak tak jechalam autobusikiem do domu i wpatrywalam sie w moj zakup
to
chyba male to to jest
innych rozmiarow nie bylo, nic poza tym mi sie nie podobalo
wiec nie jest to kwestia zlego wyboru DZIS
ale generalnie raczej nie byl to najbardziej dopracowany punkt mojego wyjazdu
bo w domku
2 plecaki (kolor do wyboru - co oznacza zapewne wlasnie "do koloru, do wyboru"),
walizeczki rozne zgrabne (czarna, czerwone) lezakuja w garderobie
torbe taz mialam w rekach wielka i na koleczkach,
ale nie,
ja chcialam na zywiol
to mam

wiec
DZIS to sie zdecydowalam po prostu denerwowac, ze nie uda mi sie zabrac potrzebnych rzeczy
(mimo ze na loty przez Atlantyk mozna zdaje sie miec 35 kg bagazu)
bo nie mam ich gdzie wpakowac
istnieje w mojej glowie mysl: "to wezme mniej"
ale ile to moze byc, takie MNIEJ, jak sie na 4 mce jedzie,
cholender
i to w zime najpierw a potem w upalne lato, a posrodku moze nawet w deszczowa wiosne...
a torba jest mniejsza niz wymiary bagazu podrecznego
chyba bede musiala bardzo szybciuto
w nocy z dzis na jutro
no i troche moze jutro w ciagu dnia
(bo zdecydowalam dzielnie, ze w ramach reise tegoz fibra jade na calodniowe siedzenie i TAM bede go miec, a nie w domu, bo by sie pewnie skonczylo na tym, ze przepakowywalabym "cos" 37 razy, albo co gorsza wylacznie sie denerwowala)
musze zarzucic moja dotychczasowa (uprawiana od ponad roku) metode:
"a, to tez wezme, najwyzej nie uzyje i przywioze z powrotem"
ktora zwiazana byla dosc scisle z najwiekszym rozmiarem walizki dostepnym na rynku i odnawiajaca sie kontuzja ramienia;-)
NO TO TERAZ TAK NIE BEDZIE
bedzie inaczej;-)))
ale JAK, to ja nie wiem
NIE WIEM, JAK BEDZIE

a zeby napiecie siegalo zenitu, to nie moge nawet zrobic przymiarki,
bo wszystko poprane wisi ladnie na kaloryferkach
wiec musze czekac do jutra wieczor

i tak munduje ja sobie w wolnym w zwiazku z tym od pakowania czasie,
ze chyba nie wszystko mozna zorganizowac i przewidziec na ziher (zicher? i co to w ogule za slowo jest???)
nawet jak sie bardzo chce (no a czasem to sie nawet nie chce;-)
bo sa sytuacje, kiedy mimo szczerych staran, i tak nie da rady
i trzeba isc na zywiol
i wtedy lepiej chyba nie biadolic,
i nie powtarzac "co by bylo, gdyby...
wszystko poszlo dobrze
gdybym lepiej zorganizowala
wczesniej zadzwonila
przygotowala plan B
i C, i D..."
bo w koncu przeciez i tak
JAKOS TO BEDZIE

JAKOS TO BEDZIE