Sunday, September 9, 2007

jakbym wrocila (skad?s) moze

bo TERAZ TO JEST TAK

ZE stracilam kontakt
wpadlam do piekla
nie widze zadnych drzwi
jestem opetana uczuciami/emocjami
w ciagu minuty czuje
tysiace emocji
przewalaja sie
miliony mysli

czuje jakbym grzezla w obledzie jak w trzesawisku
nie mam dostepu do swiatla

staram sie choc widziec to, co sie dzieje
ale nie wychodzi
i... niestety tez podejmuje dzialania na tych uczuciach

moze to sztorm, tornado, traba powietrzna
moze minie jak sie troche skryje
beda wolne dni - od zaraz 3 kolejne
to zawsze trudny czas
ale tym razem moze jakos sie schronie, uciekne
i przeczekam obled

A JEDNOCZESNIE JEST TEZ TAK,
ZE MOJE ZYCIE JEST PO PROSTU TUTAJ
nie wiem, na jak dlugo ale
TERAZ JEST TUTAJ

przenioslam sie do innej kabiny (Monk's Cabin)
jest cudna
moze uda mi sie kiedys wkleic zdjecie
malutki domek jak baby jagi zagubiony wsrod poskrecanych obrosnietych mchem drzew
jak do niej wchodze to troche jakbym wchodzila do szafy
same polki i wcisniete pod skosem dachu lozko
a ja lubie mieszkac w szafie
i okna wkolo
i przez te okna wchodzi do srodka caly ten magiczny zaczarowany swiat
stadka saren, rodziny dzikich indykow, samotny czujny lisek, buszujace wsrod lisci ptaki...
ten domek jest jak uszyty na mnie "na miare"
jestem w niej szczesliwa

no i jest Natka
to kompletnie nieoczekiwane
(choc moze mozna bylo cos podejrzewac... hm....)
przyjechala
zakochala sie we wszystkim tutaj
i to miejsce zakochalo sie w niej
i.. zostala
bilet przepadl

jestesmy tu teraz razem
CUD TAKI

I TAK SIE TO SPLATA
(brak jednak metapoziomu)